Fetus, reż Brian Paulin, 2008

Rewelacyjny moim zdaniem goreowy spektakl z ubiegłego roku. Produkcja niby amatorska, jednakże całość stoi na dość wysokim poziomie - aktorstwo przyzwoite (głównie możemy obserwować w akcji reżysera, grającego tu pierwsze skrzypce), sceny nakręcone z pomysłem, oprawione odpowiednią ścieżką dźwiękową. Niekiedy dialogi średnio słyszalne i parę drobnych wpadek - to w zasadzie jedyne minusy jakie zauważyłem, nie wpływające raczej na odbiór filmu. Fabuła jest prosta, owija się w zasadzie wokół krwawych scen, których w Fetus na szczęście nie brakuje. Efekty bardzo mi się spodobały, jest na czym oko zawiesić a im dalej brniemy w świat wykreowany przez Paulina, tym więcej czeka nas tam atrakcji. Ja jestem zadowolony z seansu jak cholera, więc polecam wszystkim miłośnikom splatter kina!

Przede wszystkim podobał mi się znakomity klimat oraz efekty gore. Może nie były szczególnie realistyczne bo przecież to produkcja amatorska ale masakra była przednia. Film jest krótki (tylko 75 minut) czyli nikt nie powinien się na nim wynudzić. Moim zdaniem 7+/10. Znakomita rozrywka ale raczej tylko dla osób które gustują w takich amatorskich filmach gore.