Autor |
Wiadomość |
<
Filmowe dyskusje
~
Godzilla: King of the Monsters, reż. Ishiro Honda, 1954
|
|
Wysłany:
Śro 13:20, 06 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
|
W sumie to wszelakich a ta gumowa błazenada to to subiektywizm równie wielki jak moje uwielbienie dla dzieła Hondy hehe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dux dnia Śro 13:20, 06 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
 |
|
Wysłany:
Śro 15:31, 06 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
Tyle tylko, że nadal nie masz żadnych argumentow na poparcie swojej tezy o rzekomym arcydziele, z kolei mnie juz się tych samych nie chce powtarzać. Ale niech będzie, że "Gojira" jest arcydziełem bo tak i juz, niech sobie nawet bedzie do bólu wtórnym i mocno przeciętnym, japońskim rimejkiem "The Beast from 20,000 Fathoms"...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Śro 16:23, 06 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
|
oj ugodowy się robisz za bardzo (a wyłapywanie ironii mi z kolei nei wychodzi)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 10:01, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Wystarczyło, że nie było mnie chwilę w domu, a tu dyskusja się wygenerowała.
Nawet jeśli wielki G. to 'remake' (z czym się oczywiście nie zgadzam) "Beast..." to o jego wpływie na szeroko pojęte kino świadczyć może fakt, iż o Godzilli słyszał każdy, a ze znajomością amerykańskiej bestii są już spore problemy. Chcąc nie chcąc G. jest dziełem o większym zasięgu i większej przez to przełomowości niż bestia.
Wiadomo, że Japończycy często inspirują się/nawiązują czy nawet czasem wykorzystują elementy z innych kręgów kulturowych, nie tylko w kinie, ale gdy już po coś sięgają to końcowy efekt jest na wskroś japoński, i tak też jest w przypadku 'Gojira'. Film pokazuje doskonale nastroje apokaliptyczne, oraz ciągłe podnoszenie się po porażce i stawanie do walki Japończyków (i ludzi jako ogółu, ale ta cecha mentalności chyba u Japończyków jest najbardziej widoczna, nie mam tu na myśli tylko filmów), nie tylko w tej, ale i w kolejnych, mniej lub bardziej udanych, częściach.
A tak z zupełnie innej beczki: wczoraj była rocznica zrzucenia bomby na Hiroshimę, a w sobotę będzie rocznica eksplozji w Nagasace.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 12:05, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
A ogladałes chłopaku w ogóle "The Beast from 20,000 Fathoms" czy tylko tak się nie zgadzasz jak dux? - nie bo nie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 17:20, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Jeszcze 'chłopaku' nie oglądałem bestii, aczkolwiek posiadam takową na DVD, więc dzisiaj koniecznie się zapoznam z tym filmem.
Jednak w moim poście chodziło o to, że bestia może nawet być 20x lepsza od G, ale nie zmieni to faktu, że to G jest dziełem szeroko znanym i jako takie miało większy wpływ na szeroko pojętą kinematografię niż mało znany większości niezainteresowanych tematem MM film. I dlatego też G jest przełomowa, gdyż jest to MM, który znają wszyscy, i który na dobre pokazał ten gatunek szerokiemu odbiorcy (oczywiście były filmy jak King Kong, ale Gojira jest słynniejsza nawet od niego) i wpłynął na jego postrzeganie. Jest to też film, który w samym Kraju Kwitnącej Wiśni rozpoczął cały nurt kaiju, więc nawet patrząc pod tym wzgledem jest to dzieło przełomowe.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MrowiecMachine dnia Czw 17:21, 07 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 17:23, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
Jak nie widziałeś to o czym ty w ogóle do mnie rozmawiasz?
"Friday the 13th" też jest filmem szeroko znanym, "przełomowym" dla slasherów tak samo jak "Gojira" dla podgatunku mm, pociągnął za soba całą falę backwoods slasherów i co, to niby czyni filmik Cunninghama arcydziełem? Żarty sobie chyba robisz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 17:40, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Nie.
To, że pociągnął gatunek jest na swój sposób przełomowe.
To, że jest uniwersalną historią o dualizmie moralności ludzi i nauki pokazaną w sposób bardzo czytelny i z różnych punktów widzenia, o cierpieniach spowodowanych złym wykorzystaniem nauki, o dywagacjach nad tym ile człowiek może poświęcić i jak daleko się posunąć, co było w tamtych czasach szczególnie żywe, o nadziei, bólu, i o tym, że w chwilach ostatecznej apokalipsy można z podniesioną głową stawić jej czoła oraz to, że film ma wyśmienity nastrój, doskonałe zdjęcia i piękną muzykę Akiry Ifukube świadczy, o tym, że jest arcydziełem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 17:45, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
Ty czytałes w ogóle co ja wcześniej wtym temacie pisałem? To wcześnej wszystko (oprócz muzyki rzecz jasna) BYŁO w amerykańskim, rozrywkowym filmiku. I co, ta "Gojira" taka jest przełomowa nadal, bo ty czy kilku innych ignorantów nie widziało obrazu Lourie'go?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 17:54, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
|
Tak, bo dzieło przełomowe to takie, które znają niemal wszyscy, wyznaczyło jakieś trendy w kulturze i popkulturze, wpłynęło na swoje medium, po którym zaczęło się coś nowego, a nie film, który znasz Ty i kilku nie-ingorantów.
W tym kontekście "Friday the 13th" jest pewnym przełomem, ale nie arcydziełem, przełomowy film to niekoniecznie arcydzieło, a arcydzieło niekoniecznie musi być przełomem.
Póki co teraz zamilknę, wieczorem zapoznam się z bestią, i wtedy dopiszę się ponownie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez MrowiecMachine dnia Czw 17:56, 07 Sie 2008, w całości zmieniany 3 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 18:02, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
Człowieku, co ty w ogóle piszesz? "The Beast from 20,000 Fathoms" to klasyka monster movies, film, który tak na dobra sprawę zapoczątkował wielką karierę Raya Harryhausen'a, wielkiego mistrza jeśli chodzi o ten podgatunek, więc o jakim malo znanym filmiku ty piszesz? Moze zwiastun wam troche rozjasni, jak nie to juz nie wiem co:
[link widoczny dla zalogowanych]
I to chciał czy nie chciał "The Beast.." w mniejszym stopniu, a "King Kong" w wiekszym, miał wpływ na powojenne monster movies w USA, a tam tych filmów kręcono najwiecej. "Gojira" miala wpływ tylko w Azji, tylko na kaiju i nic wiecej, film dopiero zaczął być znany jak puszczono w 56 roku przeróbkę amerykańską z dodanymi kilkoma scenami, a zdaje mi się że twoja recka dotyczy oryginału z 54. Więc tym bardziej nie rozumiem, jaki film mial większy czy mniejszy wpływ i na co, bo na pewno nie "Gojira" i na pewno nie na podgatunek monster movies jako taki, bo to tylko lokalny bohater, a że znany na cały swiat? To, że coś odniosło komercyjny sukces ne znaczy, że jest arcydziełem.
Aha, czytanie nie boli chlopaki, naprawdę - mozecie IMDb poczytać czy troche innych źródeł, mozna sie ciekawych rzeczy dowiedzieć. Odnośnie samej Gojiry na przykład:
"After producer Tanaka saw the American monster film The Beast from 20,000 Fathoms (1953), he got the idea to turn Godzilla into a dinosaur monster."
No ale co ja wam bede pisal jakieś bzdury, w koncu "Gojira" to mega innowacyjne, przełomowe arcydzieło...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ślepy51 dnia Czw 18:15, 07 Sie 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Czw 21:47, 07 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Crystal Lake
|
|
Bardzo ciężko widzę niektórym przychodzi pojęcie faktu, że żadna 'Godzilla' nie jest arcydziełem światowej kinematografii.
Coś o tym wiem, miłość do kolesia w gumowych ciuchach, młodzieńcze wspomnienia robią swoje i z łatwością potrafię zrozumieć, że są ludzie, dla których gumiak jest arcydziełem w ich prywatnej opinii.
Każdy ma swoje własne zdanie i upodobania, ale z faktami nie wygracie. Godzilla jest znakiem powszechnie znanym na całym świecie, co oznacza ni mniej ni więcej, że dobrze się sprzedała od strony marketingowej, szczególnie w Japonii gdzie jest przez wielu czczona (a to przecież liczny naród), ale wasze argumenty(konkretniej to bełkot, w którym argumentów brak) są najzwyczajniej komiczne (Dux zresztą chyba sam przyznał,że on uwielbia godzille przez sentyment i arcydziełem to ona jest dla JEGO osoby). Hambuger jest znany na całym świecie, wszędzie jest powszechnie rozpoznawalny (w Azji również na mega szeroka skalę) co nie oznacza, że jest arcydziełem, cudem kulinarnym bo nie jest. Takie przykłady można mnożyć i mnożyć.
Możecie sobie zaprzeczać do woli, ale fakty stoją czarno na białym. 'Beast...' było pierwsze a Japończycy jak to mieli, mają i mieć będą, zerżneli cały film i zaadaptowali na swój własny rynek w specyficzny dla swojej kultury sposób. Pisanie o 'Beast', że to film znany grupce fanatyków to tekst godny debila. Zamiast, więc robić z siebie błazna polecam poczytać co nieco w temacie a jest tego masa nawet w internecie bo rozumiem, że na książki za granicy szkoda pieniążków. No bo wybacz (zwracam się tu do człowieka podpisującego się nickiem MM), ale jeżeli najbardziej kasowy film 1953 roku jest dla ciebie obrazem znanym wyłacznie grupce fanatyków to nie pozostaje mi nic innego jak wybuchnąć śmiechem.
Owszem 'Godzilla' była filmem przełomowym, ale tak jak slepy wspomniał, tylko i wyłacznie dla Azjatyckiego Kaiju', więc nie wypisuj tu farmazonów bo na dyskusje o MM innych niż rodem z Azji jesteś poprostu za krótki i nie mamy w tym temacie o czym z tobą gadać skoro nawet takiego klasyka jak 'Beast...' nie widziałeś (gdzie tu mowa o dziesiątkach innych MM). Prawda jest taka, że Monster Movies były kręcone w stanach i przed i po Godzilli i szły swoim torem, więc o żadnym wpływie mowy być nie może.
Nikt nie twierdzi, że Godzilla nie jest znana na całym świecie bo i owszem jest znana i rozpoznawana, co nie zmienia faktu, że zapoczątkowało ją zerżnięcie z 'Beast...' niemalże wszystkiego.
Dlatego pytam się, gdzie są te obiektywne argumenty?
Mojej obiektywności w temacie możesz być pewien bo nie pałuję się ani gumiakiem ani poklatkowym tworem Harryhausena.
Jak dokładnie poszperasz to zauważysz, że nawet twórcy specjalnie nie ukrywali swojej wielkiej inspiracji tworem Harryhausena, który na tamte czasy był czymś nowatorskim i przełomowym, dlatego też Japończycy zainteresowali się tym filmem i go 'zerzneli' tak jak to robili pozniej choćby z samochodami.
Ikona popkultury nie oznacza, że film z jej udziałem jest arcydziełem i bardzo często, by nie rzec, że zazwyczaj, tak nie jest.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 10:56, 08 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
|
Nie zamierzam nic poprawiać, ni korektować w powyższej wypowiedzi, acz moglibyście sie z epitetami powstrzymać na przyszłość, bo to to akurat do niczego dobrego nie prowadzi, z czego wszyscy zdajemy sobie sprawę.
Nasunęło mi się jednak kilaka myśli apropo twoich obiekcji cricie - po pierwsze, że amerykanie to niemiłosiernie lekceważący naród jako, że skoro mają swoje "Beast..." - nikt tego nie zrimejkował - a położyli łapska na "Godzilli" bo wiadomo, że skoro o czym sam mówisz - film bardziej znany, równa się większym zyskom. Inną sprawą jest fakt i po raz drugi się powtórzę - niezwykle odtwórczy Honda przesłanie z Godzilli wałkował potem ciągle i nieustannie, nie zgodzę się z tym, że akurat ono wynikło tylko i wyłącznie z fascynacji dziełem Harryhausena. No i o czym wspomniałeś - protoplasta dla całego nurtu Kaiju' - ale czy aby na pewno nie była inspiracją i dla amerykańskiej B-klasy niekiedy (?), stoję na przegranej pozycji, bo amerykańskich MM w znacznej mierze nie trawię i ich nie oglądam, więc nie mam sie do czego odwoływać , żałosne troszeczkę (czyż nie? ), ale choćby zrobienie remaka o czymś świadczy, bo pany producenci jeśli inwestują... to tylko w pewne ich zdaniem projekty (co się zgadza z resztą: 130 mln - budżet do tych 380 blisko wpływów). W końcu ten wysoki budżet same wpływy w USA zwróciły. Więc może jednak popularna nie tylko w Japonii, a skoro hołd (kompletnie nieudany w mojej prywatnej opinii) jaj składają - nie to złe sformułowanie - na kasę rzuca sie amerykański przemysł filmowy, więc mimo wszystko to niejako znak, że owa marka chcąc nie chcąc wywiera wpływy nie tylko na swoim rodzimym poletku. I przyznaję ci rację, że mam ogromny sentyment, lubię tą estetykę - tandetną dla współczesnej młodzieży - jestem z resztą fanem Godzilli, jako że pochłaniam z przyjemnością (choć nieco mniejszą) i te odsłony w których komputery robią swoje, tyle, że jak już wspomniałeś to marka, dla mnie - mimo tego że jak mówicie inspirowana - dała początek nowemu nurtowi, ma pieroński urok i przesłanie - wałkowane przez Hondę potem, w całokształcie swojej twórczości, z resztą mogę się założyć, że jako widz zachodni i ja, i ty, i ślepy tak czy siak wszystkiego nie dostrzegamy, jako widzowie z innego kręgu kulturowego - jak wspomniałeś film to robiony na ich modłę, nie na zachodnią, nawet, jeśli aż tak bardzo inspirowany.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dux dnia Pią 10:58, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:35, 08 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 488
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Orca
|
|
Dux, ja bym ci najpierw proponowal jednak obejrzeć "The Beast from 20,000 Fathoms" bo dyskutowanie z kimś, kto snuje jedynie jakieś tam domysły mija się z celem. Amerykanie zrimejkowali godzillę, bo "Gojira" jak wspomniał Critt, o czym tez niesmiało ja napisałem w jednym z postów, to po prostu dobrze sprzedająca się komercyjna marka. Tylko tyle i aż tyle. Ale - i tu dochodzimy do zadziwiającej rzeczy - niby Emmerich wzorował sie na oryginalnym filmie Hondy i jemu chciał oddać hołd, piperzył te swoje farmazony w wywiadach ale dla mnie sprawa jest jasna - z Godzilli w filmie Niemca został tytuł, bo film jest rimejkiem "The Beast from 20,000 Fathoms" - i teraz pytanie - czy dlatego, że to film po prostu lepszy, z ciekawszymi rozwiązaniami (po prawdzie to w japońskiej Godzilli oprócz bełkotliwych dialogów i smiesznej historyjki naukowca nie ma ciekawej fabuły) czy "Gojira" to tak wielkie arcydzieło, że chłop przestraszyl się jej potęgi i postanowił przerobic amerykański filmik? Odpowiedź jest prosta, a gdybyś znał trochę gatunek i obejrzał parę filmów przed włączeniem się do dyskusji albo zaufałbys opiniom ludzi, którzy jako tako podgatunek znają wiedziałbyś, że amerykański rimejk nie oddaje hołdu Japończykowi, o czym zresztą pisałem w swojej recenzji i fanom gumiaka nie ma prawa się spodobać - otóż Emmerich na każdym kroku oddaje cześć amerykańskim monster movies (i to nie tylko w scenie, gdy w telewizorku leci "It Came from Beneath the Sea") a choćby w scenie wyjścia zilli z oceanu czy wielu, wielu innych. Ale skąd miałbys o tym wiedzieć, skoro dałeś sie cwanym Amerykanom nabrać i oczekiwałes rimejku historii, której żółci ludzie sami nakręcili kilka przeróbek. A oni tylko zainwestowali w markę i z oryginału wzięli tylko nazwę - i co by nie pisać, film w porównaniu z choćby "ID4" poniósł finansowa klęskę, bo większosć fanów gumowego potwroka tak samo jak ty nie wiedziała z czym ma do czynienia, bo film sam w sobie zły nie jest, ba, jest zadziwająco dobry bo o dziwo w podgatunku od czasu jego premiery nic lepszego nie powstało. Ale widzowie nie oczekiwali w miarę relistycznej historyjki o zmutowanym waranie, oni oczekiwali gumowego potworka przewracającego kartonowe domki. Tyle o rimejku.
Co do przesłania i wałkowania go przez Hondę - ten 'genialny' twoca miał wiele klęsk i nakręcił sporo gniotów, o czym nie wszyscy chcą pamietać. A jak już poniósł finansową i artystyczną klape, to powracał do tego, co przyniosło mu sukces i chwałę - stąd ciągłe wałkowanie historii z filmu o gumowym potworku. A ty znowu dopatrujesz się jakiejs ideologii tam, gdzie jej nie ma. A juz nazywanie genialnym twórcy, który ma swoim koncie takie ścierwa jak "Kingu Kongu no gyakushû " czy "Mosura tai Gojira" jest moim zdaniem jeszcze większym nadużyciem, niż nazywanie "Gojiry" arcydziełem.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez ślepy51 dnia Pią 11:44, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
Wysłany:
Pią 11:51, 08 Sie 2008
|
|
|
Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
|
|
No i w jednym się zgadzamy, że rimejk nie spodoba się fanom gumiaka, tylko czy wynika to tylko i wyłącznie z faktu, że gumiak ów zły był, kiepski i w ogóle odtwórczy? Gusta robią swoje, a moje nastawienie do kina amerykańskiego jest na chwilę obecną anty- z zasady, więc śmiem wątpić czy obejrzenie klasyki MM wpłynie w jakiś poważniejszy sposób na odbiór tego, czym się pałuje jeszcze od młodzieńczych lat, a co w przeciwieństwie do wspominanego "Piątku..." mi zostało no ale dobrze, zakończę dyskusje w tym punkcie póki "The Beast..." nie zaliczę, proszę tylko o powstrzymanie się od słownych docinek, nawet jeśli dyskusja odnośnie samego filmu przeistoczy się w ostrzejszą/
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez dux dnia Pią 11:52, 08 Sie 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
 |
|
|
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|