Filmy, które ostatnio widziałem

świnci z bostonu - klawośc nawet/

ja ostatnio ogladalem wszystkie czesci PIATKU 13

Administrator

A ja się zastanawiałem jak to przetłumaczą, a tu taki kwiatek Laughing

no to i ja się podzielę swoimi obiekcjami - kiła. Początek ujdzie w tłoku potem jest wysoce nieoryginalnie, choć nie z "TCM" mi się kojarzyło hehe, crap z nader komputerowymi efektami, debilnym scenariuszem, do oglądnięcia na raz, lekki, niezapadający w pamięć, z niezłą sceną otwierającą całość. Co się natomiast tyczy LG to już nie to sama niezależna wytwórnia, po "Pile" posypało się sporo wysokobudżetowego crapu - który byłby ok póki nie szło by na to tyle pieniędzy... bo za to samo można ładnie pomnożyć ilość tytułów które byłyby na takim samym, może nawet wyższym niekiedy poziomie. A "See No Evil".... to ja już wolę syfiastego "Butchera" z tego samego roku - wtórnego do bólu, nawiązującego do jednego z lepszych dziełek Cravena i "TCM" ale taniego i równie lekkiego w odbiorze przy nadmiarze czasu... no ale co komu... ja seans owy odradzam, bo inwestycja w "See No Evil" to strata kasy.

a widzisz, to ja w takim razie sobie odpuszcze ten filmik bo miałem ostatnio chęć to obejrzeć bo jakaś mnie naszła ochota na jakiś głupią rzeźnie z wielkim killerem w roli głównej ale jak taki syf to ja się tego nie tykam nawet. Lepiej sobie jaka piłę abo co oglądne Laughing

Administrator

a którą

masz już może demo piątki Laughing

?

Tak, mam już demka trzech kolejnych części. Póki co moge zdradzić tylko tyle, że twórcy planują trzepnąć crossovera i pojadą po całości, wskutek czego w szóstce zobaczymy samego uber majstera jasona a w siódemce to się nawet kaczor donald pojawi!

ostatnio mialem okazje zobaczyc film WAZ,
tworcy pokucili sie do porownania swojego dziela do filmu Se7en i Saw.
Teoretycznie moglo byc naprawde ciekawie, jednakze na potencjale sie skonczylo;) FIlm strasznie wolno sie rozkreca, brak w nim jakiejkolwiek grozy czy napiecia. Niestety do filmow takich jak se7en czy saw temu niestety bardzo daleko... Pod koniec film sie troche rozkrecil, by zakonczyc sie dosc nawet dobrym zakonczeniem, choc w sumie nie trudno bylo go przewidziec;)
Obejrzec mozna, ale cudow nie ma
5/10

sorrki ze post pod postem ale chcialbym zwrocic uwage na film, ktory nie dawno ukazal sie w miesieczniku Kino Grozy Extra a mianowicie Kanibal z Roterburga. Wiele filmow poruszalo temateke kanibalizmu, jednakze ten zrobil na mnie chyba najwieksze wrazenie. Jest to bardzo mroczny film ukazujacy kanibala od jego psychiki. Z porowaniem do filmow takich jak milczenie owiec czy hanibal bylbym ostrozny.
Film pozbawiony jest praktycznie krwi, brak w nim jakiejs dynamicznej akcji, napiecia czy strachu... ale jednak potrafi szokowac. Od samego poczatku do samego konca filmu udziela sie jego mroczny klimat dzieki czemu ogladaja go nie da sie nudzic. Swietny montaz i praca kamery. Film, jak podaja jego tworcy na samym poczatu opary jest na prawdziwych wydarzeniach... na ile to jest prawda? - nie mam pojecia.
Ale bez zastanowienia polecam ten film 9/10!

Ja w zeszłym tugodniu wybrałem się do kina na The Ruins i muszę powiedzieć, że to bardzo porządny filmik. Dobrze obsadzony i równie dobrze zagrany (pomimo pewnej banalności scenariusza), a przy tym o nieźle utrzymanym tempie, dzięki czemu bez dłużyzn poprowadzono akcję. W jednej z głównych ról Jonathan Tucker (TCM remake lub Pulse) grający studenta medycyny Smile

. NIestety film nie straszy zbytnio, brakuje tu właściwie jump-scenes a i napięcia raczej nie ma. Do tego trzeba przyznać, że brakuje tu jakiegoś zmierzania do punktu kulminacyjnego, tak że zakończenie pojawia się ni stąd ni zowąd pozostawiając widza z lekkim niedosytem. Jednak dla kilku ładnie zrobionych krwawych scen (w tym mojej ulubionej: amputacji nóg metodą chałupniczą Wink

) na pewno warto zobaczyć!

ja wlasnie czaje sie na ten film, nie wiem co lepiej obejrzec Ruiny czy w koncu Pore Mroku ktora mialem obejrzec juz dawno temu:P

...a z filmow ktore ostatnio widzialem? hmm to ja zwroce uwage na naprawde dobry film jakim jest Doomsday. Przede wszystkim film nie nalezy traktowac jako horror(bo takto mozna sie przeliczyc), jest to poprostu kolejny film akcji(z super wyszkolona dziewczyna,ktorej nie straszne zadne niebezpiecznstwo - mozna by zec drugi James Bond:D ) z paroma krwawymi scenami;) Mimo to dostajemy naprawde ciekawa wizje po upadku (punks not dead xP ) do tego dolaczyc swietne efekty specjalne plus odrobine humoru;) ...muzyka tez stoi na wysokim poziomie
Naprawde polecam ten film(glownie fanom takich pozycji jak 28 weeks later) jak dla mnie 8,5/10

Jako uparty zwolennik polskiej produkcji mówię najpierw zobacz Porę Mroku (która zaryzykuję stwierdzenie, jest nawet bardziej klimatyczna niż Ruiny), a później weź się za Ruiny!

Ja z kolei byłem w piątek na The Happening i niestety muszę przyznać, że za dużo w Zdarzeniu się nie zdarzyło! Przykro mi bardzo, ale ten film jest po prostu nudny i szczerze nie mam pojęcia jak udało się go zrobić unikając dłużyzn... Jej to jeden z przykładów filmu, w którym na dobrym pomyśle się skończyło. Aktorsko niby w porządku, chociaż Mark Whalberg w roli nauczyciela biologii jakoś mnie nie przekonuje. Ani to film straszny, ani trzymający w napięciu, na pewno nie horror i nawet rzekłbym nie thriller, więc co? Sam nie wiem, ale wiem jedno: polecam tylko z ciekawości.

A dzisiaj zobaczyłem Crazy Eights, który na trailerze prezentował się całkiem nieźle, ale jak to często bywa na trailerze skończyły się jego atuty. Mnóstwo tu ogranych motywów, całkiem sporo dziur scenariuszowych i nielogiczności (nie wiem czy jest takie słowo...), więc po co go oglądać? no cóż są powody: świetne wnętrza, naprawdę klimatyczne; całkiem przyzwoitą grę aktorską (mamy tu panią detektyw z Saw oraz pana właściciela hotelu z Vacancy oraz główną bohaterkę The Marsh; nie pytajcie o nazwiska...) i to by było na tyle jeśli chodzi o plusy! Muzyka zdecydowanie niedomaga, zakończenie po prostu nie istnieje w tym filmie! O strachu i takich tam zapomnijcie, a mimo to ogla się Crazy Eights bez większego bólu i całkiem szybko bo cały film trwa niewiele ponad 70 minut. Z alkoholem polecam w każdych okolicznościach, bez alkoholu polecam tylko na bardzo samotne wieczory!

Nightmare at Bittercreek - całkiem znośny survival o czterech kobietach, dla których przejażdżka konna w górach zamienia się w dramatyczną walkę o przeżycie, gdy okazuje się, że na tym samym terenie grasuje poszukiwana przez policję z całego stanu grupa 4 stukniętych nazistów.
Wykonanie dość porządne tzn aktorstwo nie kuleje, klimat (szczególnie w nocy) daje radę, widoki mamy bardzo ładne i chyba na tym plusy się kończą. Zdecydowanie za mało wiemy o oprawcach, którzy zabijają swoje ofiary tak naprawdę bez powodu, nie wiemy też kim są i jakie kierują nimi motywy. Cała zagadka to 4 psycholi, których na szczęście przez wiekszosc filmu reżyser nam nie ukazuje bo gdy moment bezpośredniej konfrontacji w końcu następuje widz może czuć się rozczarowany a końcówka nie sprawia najlepszego wrażenia. Nie spodziewałem się cudów pokroju 'Hunter's Blood', ale liczyłem też na coś lepszego niż otrzymałem.

Wczoraj obejrzałem Boggeyman 2 i powiem, że nawet mi się podobał, ale to chyba zasługa kaca po tygodniowym piciu Laughing

, bo na trzeźwo to nie wiem czy dałbym radę. Czemu? Właściwie to już jedynka była bez sensu, więc czego można się spodziewać po sequelu... Zresztą tutaj praktycznie jedynym nawiązaniem do części pierwszej jest to, że też jest bez sensu i to nawet bardziej (jeśli to możliwe...). Tak że wyłączając totalnie mózg i odkładając kwestię logiki na bok można rzec, że aktorsko średniawka, napięcia też by ze świecą szukać (i w filmie faktycznie ze świecą go szukają...), jest jednak coś co trzeba zaliczyć na plus: morderstwa! Naprawdę pomysłowe i dobrze zrobione, a przede wszystkim konkretnie krwawe! (czego nie można powiedzieć o mdłej jedynce). Chociażby z tego powodu warto zobaczyć, ale mam nadzieję że trójki jednak nie nakręcą...