Żenujace oblicze horroru

a sie załóż, że nie Laughing

Pogadamy za 10 lat jak więcej filmów obejrzysz chłopak Laughing

. Póki co pałuj się tymi swoimi krótkometrażówkami i recki pisz a nie się po forasz udzielasz. Bana najwyraźniej chcesz Laughing

Superstition to nie był aż tak zły film, choć ta muzyka nadająca się do filmów akcji psuła klimat i bardzo utrudniała odbiór. Mnie się strasznie nudził Forever Evil, ale tak jak Cement zauważył im gorszy film tym lepszy (w niektórych przypadkach) i dlatego miło go wspominam. Ciekawe co Judith ma do powiedzenia o tym filmie Smile

Superstition złym filmem ? A kto sie dopuszcza takich obrazoburczych sądów? IMO 'Zabobony' to przyjemny w odbiorze średniaczek i przypuszczalnie nazwałbym go nawet pozycją naprawdę dobrą gdyby nie fakt, że przed seansem miałem wobec niego duże oczekiwania(wiele osób wychwala ten film pod niebiosa).
Nie ma jednak co narzekać bo jest krwawo, tajemniczo i momentami nawet dość strasznie, głównie dzięki temu, że postać wiedźmy nie została ani razu pokazana tak by widz mógł dostrzec sztuczny makeup.
Końcówka również zaskakuje i sprawia spore zaskoczenie. Miałem wrażenie, że zakończenie jest na podobnie pesymistycznym poziomie jak w obu pierwszych 'Omenach' a to wielki plus.

'Forever Evil' ogladąłem na vhs wieki temu, ale z tego co pamiętam to całkiem fajne było jak na zerowy budżet. Fajny zombiak, fajne świecące na zielono oczy podczas masakry w chatce.
Troche za długie i momentami przegadane, ale imo dawał radę.

Filmy kiczowate dzielą się na dwie kategorie :

1. So bad it's good
2. So bad it's bad

Niektóre filmy są poprostu nieprawdopodobnie gówniane i nic ich nie ratuje. Przykładowo taki slasherek 'Satan's Blade' - niby kiczowate, ale kompletnie spartalone.

Z filmów, które w jakiś sposób zostawiły w mojej pamięci złe wrażenie to m.in. Incubus, Bloody New Year, czy przez niektórych wielu Suspiria. Wiem, że ten ostatni jest przez wielu uważany za dzieło wybitne i wogóle och, ach..., ale ja się na nim strasznie wynudziłem i zmęczyłem. Do mnie po prostu nie trafia.

Co do Zabobonów, to nie jest zły film, ale zgodzisz się, że muzyka była dość spieprzona? Momentami naprawdę budowała napięcie, ale czasem wnerwiała swoją dynamiką. Mnie najbardziej spodobały się lokacje - stawek oraz retrospekcje do inkwizycji tej Elondry. Szczerze mówiąc, to dobrze, że jej nie pokazywali, bo liczyłem, że będzie lepiej wyglądać. Sceny kiedy atakuje księżulka są też niczego sobie.

Z Forever Evil się zgodzę, ogólnie zbyt długi i męczący, ale zombiak naprawdę fajny oraz muzyczka tutaj zepchnięta do marginesu stanowi tylko tło, ale jest nastrojowa i spokojna. Zielone oczęta niezłe no i zakończenie fajne. Chętnie bym powtórzył seans, a widziałem go na Świętach Bożego Narodzenia '06 więc nie tak dawno znowu.

Redaktor

Kiedy po raz pierwszy obejrzałem "Bloody New Year" byłem nim zachwycony. Tyle tylko, że miałem niezłego kaca podczas seansu. Jakiś czas temu obejrzałem go ponownie, bez uczucia ciężkiej głowy. Teraz wiem, że nieźle się wygłupiłem nazywając ten film jednym z lepszych przedstawicieli niskobudżetowych horrorów. W zasadzie to taki średniaczek, z kilkoma ciekawszymi momentami.

The Gingerdead Man o piernikowym morderczym ciastku Very Happy

O tak ciasteczkowy potwór zabija ludzi.Jednym słowem Kaczyński atakuje! Wink

Cześć,jestem nowy na forum-witam wszystkich!Z ostatnio zapamiętanych żałosnych horrorów,chciałbym dorzucić The Messengers-nic tak nie denerwuje,jak film na który się czeka dość długo,a okazuje się rozczarowaniem na całej linii!Od banalnego,składającego się z klisz scenariusza po kiepskie aktorstwo.A miało być tak pięknie! Sad

Witaj Olddog! Messengersów nie widziałem, więc na ich temat nic nie napiszę, za to przywitam Cię i zaproszę do częstych odwiedzin stronki i forum!

Redaktor

Również witam Cię serdecznie Olddog Smile

Co do żenujących oblicz horroru, kilka dni temu miałem nieprzyjemność obejrzeć "Legion of the Dead" Paula Balesa. Prócz atrakcyjnej Claudii Lynx w roli egipskiej kapłanki to porażka na całej linii - tragiczne efekty gore, obfitująca we wpadki i głupoty fabuła, przewidywalność. Nie wiem co jeszcze napisać, ale nie wierzcie tytułowi - w filmie pojawia się raptem 6 mumii a ich charakteryzacja to owiniecie aktorów czymś co ma imitować bandaże Laughing

Takiego badziewia już dawno ie widziałem, nawet pod zamierzony kicz nie da się tego podciągnąć.

Dzięki za miłe powitanie!Jeśli chodzi o starożytny Egipt i mumie,to dla mnie rekordy nieudolności pobił film"Mummy lives"-Potworna tandeta z lat 80tych z Tonym Curtisem chyba.Podejrzewam,że jeszcze gdzieś mam starego vhs z tym filmem;-)Wiadomo,że nikt nie oczekuje od takich produkcji niczego ponad przeciętność(bo ani to nie dyponuje budżetem wysokim ani reżyser znany..)ale ten właśnie filmik szczególnie zapadł mi w pamięć jako koszmar!Wczoraj obejrzałem "Midnight meat Train"-jak dla mnie rewelacja!

Ostatnio zawiesiłem oko na "Anakonda 3" i myślę, że ten film idealnie pasuje do tego działu Very Happy

. Beznadziejne komputerowe efekty specjalne, bezsensowny scenariusz, nielogiczności, bohaterowie biegający bez sensu po lesie, kiepskie aktorstwo, błędy realizatorskie. Takie momenty jak beztrosko przechadzający się ludzie, gdzieś w tle, kiedy na pierwszym planie dzieje się jakaś tragedia, czy wykorzystywanie po kilka razy tych samych ujęć jest po prostu bezcenne Wink

No coś Ty! przecież Dejwid Hasselhoff był- to już znaczy, że to film 10/10 Wink

!

Yep, tak to już jest
[link widoczny dla zalogowanych]

Mr. Green

Haha... No tak! Ale 10/10 bym nie wystawił bo nie zaśpiewał Sad